W piaty dzień naszego pobytu pojechaliśmy zobaczyć jedna z najbardziej znanych atrakcji wyspy, czyli lewady 😊
Lewady to tak naprawdę kanały transportujące wodę. Kiedyś na południu wyspy brakowało wody, a że tamtejsze tereny były bardzo żyzne i nadawały się na uprawę, wybudowano długie kanały. Kanały miały transportować wodę z północy na południe. Dzisiaj wzdłuż lewad ciągną się kilometry tras spacerowych z przepięknymi widokami.
informacje ogólne:
długość trasy : 3km (w obie strony)
czas przejścia: (ok. godzinę w obie strony)
początek trasy: Ribeiro Firo
stopień trudności: bardzo łatwy
My wybraliśmy jedną z najłatwiejszych lewad na Maderze, która ma 3 km w obie strony, a czas przejścia zajmuje około godziny. Lewada faktycznie jest bardzo łatwa, pozbawiona praktycznie wzniesień. Idealna dla tych, którzy nie chcą się męczyć albo dla tych, którzy nie mają możliwości na dalsze wędrówki lub są z małymi dziećmi. Zaznaczę tylko, że spacer z wózkiem byłby tutaj dosyć ciężki, ponieważ co kawałek napotykamy na wystające z ziemi korzenie, kamienie. Zdecydowanie lepszą opcją jest na pewno nosidełko.
My samochód zostawiliśmy ok 200 m od lewady, a parkingu.
Zanim jednak wejdziemy na lewadę, nieco wyżej ( zaraz na przeciwko parkingu ) warto z drogi głównej skręcić w lewo (idąc w dół, w stronę lewady) i zobaczyć przepiękny wodospad płynący schodami. Miejsce to nazywa się Waterfall steps (czyli schody wodospadu). Jak wpiszecie tak w googlemaps, na pewno znajdziecie. Naprawdę piękne miejsce i ten szum…
Po krótkim podziwianiu wodospadu, schodzimy w dół do punktu początkowego naszej lewady
Mimo tego, że lewada jest krótka to jest to bardzo przyjemny spacer z przepięknymi widokami.
Lewada prowadzi cały czas przez las wawrzynolistny, który jest wpisany na liste światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Możemy podziwiać tutaj mnóstwo gatunków roślin m.in eukaliptusy oraz dorodne paprocie. Na samym początku mijamy, uroczy kamienny mostek porośnięty mchem. Podobno najfajniejszy klimat jest tutaj podczas mgły. Wtedy wszystko wygląda mrocznie, jak z bajki.
Następnie idziemy wzdłuż kanału, oglądając ciekawe drzewa i cudne widoki
W połowie drogi, mijamy niewielką restaurację z przepięknym widokiem i sklepik z pamiątkami. Miło byłoby tutaj usiąść i coś zjeść, ale my jesteśmy tu zaraz po śniadaniu, więc dla nas troche za wcześnie na jedzenie. Niemniej jednak, urocze miejsce. Serwują tu polecaną, maderską zupę pomidorową z jajkiem.
Po ok. 20 minutach, docieramy do końcowego punktu czyli tarasu widokowego dos Balcoes.
Szczerze mówiąc, bardzo szybko przeszliśmy tą trasę i wydawała nam się zdecydowanie za krótka.
Świadomie wybraliśmy coś spokojnego, prostego bez dużych wzniesień, ale czuliśmy pewien niedosyt 🙂
Z tarasu rozpościera się wspaniały widok na doline Ribeira da Metade, także porośniętą lases wawrzynolistnym. W piękną pogode, można stąd podziwiać najwyższe szczyty Madery: Pico Ruivo, Pico do Arieiro.
Atrakcją tutaj są także śliczne ptaszki, które siadają nam na rękach. Dla dzieci naprawdę super przeżycie i dużo zabawy przy tym.
Po nacieszeniu się widokiem i ptaszkami, wracamy z powrotem.
Na samym dole znajduję się restauracja i mała, śliczna kapliczka.
Po 1,5 godzinnym spacerku, wróciliśmy do hotelu, a wieczorem pojechaliśmy na zachód słońca w Funchal przy pięknej promenadzie Lido. Do tej relacji zapraszam do mojego osobnego wpisu.
Dla tych, którzy wolą oglądać, zapraszam na mój kanał you tube: