Co jeszcze warto zobaczyc w Dubaju? Dubaj Frame, plaża  La Mer, Dubaj Creek Harbour

Plan zwiedzania – Dzień nr 6

Dubaj Frame

30.01.2023

Dziś wybraliśmy się kolejny raz na ramkę. Próba nr 2:) tym razem wcześniej wyjechaliśmy i wysiedliśmy stacje metra wcześniej, skąd po ok 10 min byliśmy przed wejściem. Była ok 9:30 i żadnej kolejki.

Na dole zanim winda zabierze nas do góry, przechodzimy przez muzeum przeszłości Dubaju. Interaktywna wystawa zachęca do zatrzymania się i poprzyglądania się temu, jak żyli niegdyś emiratczycy, którzy zajmowali się głównie połowem ryb i pereł.

Po krótkiej lekcji historii, wyjeżdżamy windą do góry. Winda ma przeszklone szyby, więc można już od razu podziwiać widoki. Po wyjechaniu na górę pierwsze wrażenie jest dla mnie rozczarowujące.

Może gdybyśmy nie byli najpierw na Palmie, miałabym inne odczucia, ale byliśmy i ta forma widoku mnie osobiście nie powaliła. Szyby są poprzeplatane metalowymi konstrukcjami, co bardzo ogranicza widok, a w szczególnoci zrobienie fajnego zdjęcia. Do tego szyby są już po prostu brudne (przynajmniej jak my byliśmy tak było) i ciężko jest zrobić czyste zdjęcie. Jak wyjechaliśmy, mimo, że było czyste niebo, wisiała jakaś mgła, przez co nie widać było w ogóle morza, a nawet największe drapacze chmur w tym Burdż Chalifa był słabo widoczny. Może gdyby nie było tej mgły, miałabym inne odczucia.

Niecodzienna atrakcją jest szklane dno, po którym można chodzić, ale szkło również wydawało mi się brudne i jakoś tak miałam zupełnie inne oczekiwania i troche się rozczarowałam, nie mniej jednak samo przejście po szklanym dnie na takiej wysokości podnosi znacznie ciśnienie:) zwłaszcza u tych, co boją się wysokości.

U góry spędziliśmy ok godzinę i z każdą minutą przybywało tam ludzi (dlatego polecam naprawde przyjście tutaj rano). Marcin chciał jeszcze zrobić pare fotek zwykłym aparatem, dlatego ja z Emilka zdecydowałam się na zjazd na dół i poczekanie na zewnątrz, w słoneczku:) Zanim wyszliśmy z budynku, czekała nas mini wystawa przyszłości Dubaju. Odtwarzane były filmy z najnowszymi pomysłami na udoskonalenie życia. Ogólne wrażenia ok, ale gdybym miała drugi raz wybierać, zdecydowanie wybrałabym Sky View zamiast ramki. Ładniejsze widoki, niczym nie osłonięte plus szklana zjeżdżalnia z jednego budynku do drugiego – jeszcze chyba większa adrenalina niż chodzenie po szklanym dnie. 

Plaża La Mer

Po wizycie na Dubaj Frame zaplanowaliśmy relaks na plaży La Mer. Zdecydowaliśmy się wybrać na tą plażę dziś, bo była w kierunku Dubaj Frame, więc mieliśmy stąd najbliżej. Czytajac wcześniej informacje w internecie, że cięzko tam dostać się komunikacją, od razu wzięliśmy taksówkę, która podwiozła nas bezpośrednio przed wejście na słynna plażę.

Od razu nam sie podoba 🙂 Urokliwe uliczki z pięknie udekorowanymi restauracjami wyglądaja w tym słoneczku naprawde pięknie. Przechodzimy kawałek w stronę plaży i cała okolica oraz sama plaża wygląda też pięknie, jednak widok psują wystające zza drugiego brzegu żurawie – efekt budowy nowych hoteli.

Jesteśmy już dosyć głodni, a w planie mamy polecaną tutaj restauracje Zou Zou. Idziemy kawałek i nie wygląda, żeby tutaj sie ona znajdowała. Wpisujemy w googlemaps i pokazuje nam, że jedyna restauracja Zou Zou w tej okolicy znajduje się 800 m w przeciwnym kierunku. Od razu wydaje nam się to podejrzane, ale skoro była polecana, to musi tam być. Idziemy więc zgodnie z mapą i już po 200 m zaczyna się plac budowy (dosłownie) na samej plaży. Jednak nie poddajemy się i idziemy dalej, po 10 min googlemaps pokazuje, że jesteśmy 2 min od celu, który znajduje się jeszcze dalej w strone miasta niż plaży. W końcu docieramy na miejsce i …restauracja dziś jest nieczynna, ponieważ mają awarię:) mają problemy kanalizacją i kuchnia jest nieczynna. Nie wiem czy my coś źle zrozumielismy czy restauracja sie przeniosła, ale na pewno nie jest ona na plaży. Być może jakiś czas temu nie było tutaj placu budowy i widok był na morze, więc można by było powiedzieć, że jest niedaleko plaży, jednak na ten moment plaża jest całkowicie zastawiona, tak że widoku żadnego nie ma.

Po kolejnych 15 minutach wracamy z powrotem na plaże. Nie wiem czy to kwestia godziny ( jest po 13ej) czy sezonu, ale plaża jest dosyć pusta i większość restauracji jest zamknięta. Nie mamy zatem dużego wyboru, żeby coś zjeść. Decydujemy się na tajską budke, gdzie za 25 dirhamów jemy tajski pad, który nawet dość dobrze smakuje. Nie jest tego dużo, ale nie jesteśmy już przynjamniej głodni. Po jedzeniu spędzamy chwile na plaży ( leżaków nie kupujemy, bo kosztują 25 dirhamów), a my i tak spędzimy tu niecałą godzinę.

Creek Harbour

Niewiadomo kiedy zrobiło się po 15 ej , a my mamy w planie zachód słońca na Creek Harbour i za drugim razem chciałam tam zdążyć. Niestety, nawigacja pokazuje nam 2 godziny środkami komunikacji miejsckiej. Bierzemy taksówkę do najbliższej stacji metra i zieloną linią ze stacji Business Bay jedziemy w kierunku Creek Harobur wysiadając na przedostatniej stacji Al Jadaf.

Po wyjściu z metra ukazuje się nam plac budowy  i tutaj oddychamy lekko, że jednak zdecydowaliśmy sie na hotel Premier Inn Barscha Heights, a nie Al Jadaf (dziękujemy Ani z grupy Polacy w Dubaju, która nas przed tym ostrzegła). Na placu budowy nie wyłania się w okolicy żaden prom, którym moglibyśmy się przeprawić na drugą stronę, a robi się coraz później (w Dubaju odległości na mapie wydają się niewielkie, a w rzeczywistości są bardzo odległe), dlatego decydujemy się ponownie na taksówkę. Za 20 dirhamów podwozi nas pod sam Creek Harbour i już na wstępie mi sie bardzo podoba 🙂 Miejsce, kóre widziałam na zdjęciu, które ktoś wrzucił na grupie Polacy w Dubaju teraz jest przed naszymi oczam i:) Pięknie, po prostu pięknie.

Robimy kilka fotek i cieszymy się pospiesznie widokiem, udając się deptakiem na prawo. Idąc co kawałek zatrzymujemy się, by podziwiać przepiękny widok na zatokę i coraz bardziej zachodzącesłońce.

Widoki są cudne, a wszystko wokół jest dopieszczone. Piękne miejsce. Czytalismy, że niedawno otworzony został, nowy, darmowy punkt widokowy The Viewing Point ,więc próbujemy go odnaleźć. Niestety słońce jest coraz niżej, a deptak się nie kończy, wręcz robi się coraz piekniej 🙂 Pytamy pana, który sprzedaje jakieś bilety ile do punktu i okazuje się, że ok 100 m (w praktyce trochę wiecej). Dosłownie biegniemy, żeby zdażyć przed zachodem słońca, ale na szczęście udało się. Marcin chciał zrobić zdjęcia na statywie (do astro), zostaje więć na dole, a my z Emilka biegniemy na góre. Widok jest bajeczny, choć wcześniej mijaliśmy małą zatokę z zacumowaną łodzią i sztucznymi ogromnymi flamingami i myśle, że tam widok byłby jeszcze piękniejszy. Niemniej jednak podziwiamy zachodzące słońce na tle najwyższego budynku świata. Sami oceńcie.

Wracając robimy kolejne fotki, bo to miejsce jest bajeczne. Bardzo wszystkim polecam, a nie pojawia się ono w większości polecajek, miejsc do zobaczenia w Dubaju (przynajmniej ja nie natrafiłam na żadne informacje o tym cudownym miejscu)

Moim zdaniem niesłusznie. Miejsce jest warte zobaczenia, ale polecałabym być tu trochę wcześniej i spokojnie pospacerować, nacieszyć się widokami, a nie gonić tak jak my goniliśmy:) Jednak zbyt dużo miejsc chcieliśmy zobaczyć w czasie naszego ponadtygodniowego pobytu. 

Wszytkie restauracje po drodze są bardzo drogie, a my już budżet znacznie przekroczyliśmy, dlatego decydujemy się na nisko budżetowe jedzenie w KFC własnie w tym miejscu. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich miejsc, dlatego nie smakuje nam jakoś szczególnie, ale glód zaspokojony. 

Z powrotem chclieliśmy wrócić jednak łódką i komunikacją, żeby nie płacić już za kolejną taksówkę (wbrew ogólnej opinii, że taksówki są tanie, to jednak przy dłuższych odległościach, sporo to wychodzi) zwlaszcza, że mamy karty Nol, jednak po 30 min oczekiwania w kolecje, kiedy podpływa lódź, która zabiera tylko 20 parę osób, a my jesteśmy może 50 siąci albo i nie, nie ryzykujemy kolejnego 30 min czekania i bierzemy taksówkę do najbliższego metra. W hotelu jesteśmy po 22ej, bo jednak droga powrotna troche zajęła:) (ach, te odległości) Jednak dzień był bardzo produktywny i udany, zaspokoiłam moją potrzebę odwiedzenia miejsca ze zdjęcia:) Jeśli miałabym zdecydować co następnym razem zobaczę w Dubaju, to na pewno to miejsce.

Jeśli podobał Ci się wpis, zostaw komentarz. Po więcej informacji zapraszam też na mój instagram : podrozezanette oraz kanał you tube

Udostępnij

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

O blogu

Tutaj wkraczamy na szlaki świata, z plecakiem pełnym pasji do odkrywania oraz apetytem na samorozwój. Mój blog to przewodnik po różnych zakątkach globu, ale także podróż w głąb siebie. Razem eksplorujemy nie tylko odległe lądy, ale również własne granice i możliwości.