Poooobudka 😀 Wstajemy po 2 godzinach snu ale jest ok, nie czujemy się tragicznie. Idziemy się wymeldować potem wjeżdżamy ruchomymi schodami do korytarza którym nad autostradą przechodzimy na lotnisko. Przechodzimy przez odprawę i śmigamy na kanapkę i kawę. Do Surat Thani lecimy liniami Nok Air – ich samoloty to takie śmieszne kaczuchy 😀
Dostajemy miejsca przy wyjściach ewakuacyjnych (więcej przestrzeni) i jesteśmy jedynymi „bladymi twarzami” na pokładzie. 😉 Lot trwa około godziny. Z lotniska mamy transfer busem na przystań i rejs promem Lomprayah na Koh Phanghan. Wymieniamy vouchery (wszystkie promy kupowałem online w Polsce) na bilety, dostajemy naklejki na koszulki i o 8:30 jedziemy na przystań a stamtąd odpływamy na wyspę.
Na miejscu jesteśmy około 12:30, nasz hotel znajduje się na drugim końcu wyspy blisko pięknej plaży Thong Nai Pan Noi. Próbujemy negocjować cenę dojazdu (800 thb ) ale taksówkarze są nieugięci – wiedziałem o tym wcześniej, na wyspie jest ograniczona możliwość dojazdu na tamtą stronę wyspy także są no cóż, pozostaje zakupić zapas Changów i jedziemy ok 40 minut do hotelu. (delektując się piwkiem ma się rozumieć) 😉
Droga do hotelu jest jak przygoda na safari bez zwierzaków 😀 Trochę betonu, potem piaszczystej drogi – jakaś czerwona glinka i znowu betonowa, fajnie się jedzie w górę i w dół. Po chwili jesteśmy cali pokryci pyłem 😀

widać już, widać <3
Wysiadamy przy bramie hotelu, wita nas pracownik i po chwili przyjeżdża po nas drewniany samochodzik :-) Jedziemy do recepcji gdzie dostajemy zimne ręczniki pachnące sokiem z limonki i sok z arbuza. Santhiya Koh Phangan Resort and Spa bo tak nazywa się nasz hotel na najbliższe 6 nocy jest przepiękny. Położony na zboczu wzgórza wśród wspaniałej roślinności. Jest kilka budynków z pokojami oraz kilkadziesiąt willi z basenami 😀 Inne noclegi na Koh Phanghan znajdziecie TUTAJ (jeśli zarezerwujecie nocleg z moich linków to booking podzieli się ze mną swoją prowizją, dziękuję ! :-*)
Genialna dbałość o szczegóły, piękny wystrój wszystkich pomieszczeń, wykończenia w drewnie tekowym – mega! Jest przed 14 ale pani Tajka informuje, że nasz pokój jest już gotowy, jest bardzo sympatyczna. Jedzie z nami drewnianym autkiem pokazać nam pokój i wszystko objaśnia,  oczywiście dopytuje w trakcie jazdy jak nam się podoba w Taj i jest mile zaskoczona, że lubimy ostre jedzenie. 🙂
Docieramy do budynku w którym znajduje się nasz pokój – jest stylowo urządzony w drewnie tekowym, fajnie że dbają tu o szczegóły jak np. kinkiety w łazience w kształcie głów słoni, uchwyty w szafkach i szufladach w kształcie żab. Hotel bardzo polecam jeśli macie chęć na trochę luksusu w tajskim stylu.
No i najlepsze na koniec – widok z balkonu <3 Fotki absolutnie nie oddają tego jaki jest piękny:

najdroższe wille z basenami
Idę poszukać szczęki bo gdzieś tam spadła na plażę 😀
Jeśli post się podobał koniecznie kliknij „lubię to!” na fejsbookowym fanpage bloga na oraz obserwuj mnie na instagramie -klik po prawej stronie ———>>>>
Najnowsze komentarze